.

.

poniedziałek, 14 maja 2012

Tupaja: Mrówki - polała się hemolimfa

www.onet.pl

Po codziennych akcjach z tłuczeniem owadów najeżdżających nasz dom, po fali wyzwisk rzucanych w eter, po roznoszącej się w powietrzu woni kwasu mrówkowego (uzyskanej metodą tłoczenia na zimno kapciem skórzanym), nadeszła pora na porzucenie sentymentów biodynamicznej równowagi w domu i ogrodzie.
Kiedy, po 12 godzinach nieobecności naszej zastaliśmy po prostu hordy mrówek, łażących już wytyczonymi ścieżkami, obłażące nasze łoże, łóżeczko Młodego...krew mnie zalała po raz wtóry.
I nie tylko mnie. Mój K. też pobladł ze złości wielkiej i, nazajutrz, powrócił z chemią.

Zakupił takie oto proszki:

Expel użyty w całości, w domu oraz dookoła domu. Jako, że jest wynoszony przez robotnice do gniazda, pożerają go one same, karmią nim larwy i królową; ma unicestwiać całe gniazdo.
Trochę zaburzymy równowagę w ogrodzie- to na pewno.
Brzmi okrutnie, ale ...albo one, albo my.
Na razie spokój; zobaczymy na jak długo.

3 komentarze:

  1. My z mrówkami walczymy co roku - zawsze sobie jakąś dróżkę do domu znajdą... I też uciekam się do chemii. Inaczej nie da rady...Powodzenia!
    PS.expel u nas się sprawdził.

    OdpowiedzUsuń
  2. No to współczuję. Ja mam przy domku ogrodnika starą rosochatą wierzbę z dziurawym wewnatrz pniem, ale z żywym odrostem na ogłowieniu; do środka pnia w ub. roku posadziłam wilec, wychylał się z pnia cudnymi kwiatami. Mrówek miał bez liku, ledwie wilec dawał sobie z nimi radę. Ale w tym roku wilec dopiero wypuscił pierwsze listki, a mrówek mrowie pełza wszędzie, po pniu, w środku i na zewnątrz, wokół pnia i w całej okolicy. Trawnik również poszatkowany scieżkami, a świeżo zasiany.
    Może ten expel, jak pisze Asia, wybawi mnie z tej inwazji?
    Pozdrawiam serdecznie - jolanda

    OdpowiedzUsuń
  3. Tupajo, jak tam? rozpakowana :)?

    OdpowiedzUsuń