.

.

piątek, 30 listopada 2012

Ich hab keine Lust.

fotocommunity.de
... chciałabym rzec.
Ano.
Zaczęło się.
Codzienne dojazdy- tam i z powrotem- całe 100 plus te 10-12 km po "sztygarowie".

Żłobkowanie Młodego. 
Biedaczysko przeżywa rozstania i zamienia się w małego, kochanego wyjca, kiedy znikam za drzwiami bawialni...
Oczko ropieje...Chyba zatarł rączką. Pewnie są jakieś badania ile bakterii i wirusów przeróżnych szczepów (może i nie znanych jeszcze nauce), gnieździ się w zbiorowiskach małych człowieków. 
Ledwo wylazł- no prawie, bo jeszcze kaszle- z wirusa, który ustrzelił nas wszystkich, to znów coś. 
Mam nadzieję, że to opanujemy.

Za oknem śnieg prószy.
Centralne "się robi", jest nadzieja, że niebawem będzie ciepło juz nie tylko w jednym pokoju....

Płot też stoi, ale z małymi poprawkami dopiero będzie (mam nadzieję) w stanie powstrzymać przed przełażeniem naszego chłopaka. To już wielka ulga dla mnie i dla psów. 
Bokiem lewym i bokiem prawym wychodziło już mi to łażenie z nimi po podwórku, zwykle krócej niż dłużej. Nie muszę pisać jak mnie to frustrowało, bo jestem świadoma czego psom potrzeba, a ja w danym momencie nie mogłam im stworzyć warunków do normalnego życia.

Na nic nie ma czasu.
To, ze dziś usiadłam do posta zakrawa na  wielkie święto.
Oczy misie kleją, reszta domowa już śpi.
Jutro można się wyspać.

Codzienne wstawanie o 5:00 nie nastraja mnie optymistycznie, mimo, że jestem raczej skowronkowata.
Poza tym jazda.
Czasem zasypiam za kierownicą.
Generalnie lubię jeździć, ale szósta rano to czas na spanie, a nie jazdę.
No chyba, że jakiś ...kierowca podniesie mi ciśnienie i wybudzi z letargu. 
Nie należę do narwańców. Jadę tyle, na ile pozwala mi moja percepcja i warunki na drodze. Poza tym nie jadę sama, tylko z moimi dziećmi, co też powoduje, że trzy razy zastanowię się, co robię.
Nie zastanawia się jednak bałwan jeden z drugim, który mimo braku widoczności,podwójnej ciągłej wyprzedza. "Tera jade ja! Z drogi! Do rowu! Albo gdziekolwiek indziej!"

Niestety taki złamas (czy też złamasowa) w przypadku kolizji często nie ginie.
Dobrych mają aniołów stróżów.

Znam kolesia, który dogonił palanta uprzykrzającego jazdę innym kierowcom, na światłach, i wytrzaskał go po bezmyślnej gębie. 
Czasem mam ochotę zrobić to samo.

Za każdym razem, kiedy jadę, proszę o opiekę...tego Swojego.
Nie zawsze jesteśmy kowalami; czasem to czyjeś niebezpieczne, bezmyślne zachowanie  może doprowadzić do tragedii.

Nie wiem jak długo jeszcze będę dojeżdżać do pracy.
Ostatnio wiem niewiele.
Myślę dużo.
Jestem na rozdrożu.

A generalnie- po tym tygodniu (a będzie jeszcze gorzej, bo od poniedziałku wracam do pracy)- ich hab keine Lust....




piątek, 23 listopada 2012

Wyróżnienie

Ale żeście mnie urządziły....:)

Dzięki serdeczne za wyróżnienie mojego bloga, którego co niektórzy maja mi za złe.
Nominowały mnie dziewczyny z blogu koników polskich oraz Aradhel a także Gwenaelle.
No cóż- dzięki wielkie!
Zasiadłam na moment z żurawiną niskoprocentową w płynie, do tego biedronkowe orzeszki w kolorowych (E- coś tam...) skorupkach i bacząc, co by się moje małe nie pobudziły stukam.
Oj, nastukam ja się, nastukam...
Od dziewczyn konikowych:

1.Golenie czy depilacja?
Golenie.
2.Co jest bardziej sexy: wąsy czy łysina?
Łysina.
3.Lamborghini R3-85T  czy Ford Mustang 5610?
Mustang.
4.Wiosna czy jesień?
Trudne pytanie...Jednak chyba jesień- byle złota!
5.Na górze czy w dolinie?
Na górze.
6.Zosia czy Telimena?
Telimena :)
7.Fantastycznie czy realistycznie?
Obecnie- (nie)stety realistycznie.
8.Styl nowoczesny czy vintage?
Vintage (goopia baba- musiałam sprawdzić u wujka google...)
9.Szklanka czy filiżanka?
Wolę kubek, ale nie ma wyboru więc filiżanka.
10.Pies duży czy mały?
Duży.
11.Religia czy ateizm?
Ateizm. Choć bliżej mi agnostyzmu.

Od Gwenaelle

 1. Co byś zrobił/ła gdybyś wygrał 20 mln zł w totka?
Przeniosłabym swoją Ostoję gdzie indziej. W głuszę,daleko. Część pieniędzy odłożyłabym na jakiś pracujący fundusz i żyłabym z odsetek.
2. Czemu  piszesz blog? (to chyba ważne pytanie ;) )
Mimo, że nie jestem zbyt towarzyska lubię ludzi. I spotykanie ich na swojej drodze, w swoim blogu.
Może czasem zdaje mi się megalomańsko, że zdarza mi się czasem coś dobrze napisać? ;) 
3. Jak widzisz zielone poduszki mchów w lesie co myślisz?
Chciałabym móc się na nim położyć i patrzeć w korony drzew. Zasnąć i...obudzić się w lepszej przyszłości. 
4. Ulubiona kawa czarna a może z pianką ;)?
Kawa- tylko z mlekiem. Pianka może być. 
5. Porywają Ciebie marsjanie i w proszą byś wymienił/a im 5 rzeczy charakteryzujących rodzaj ludzki co im mówisz?
Z jednej strony barbarzyństwo, brak empatii wobec innych istnień i zakłamanie, z drugiej- miłość, twórczość, pojęcie estetyki. 
6. Osoba z którą marzyłabyś/łbyś się spotkać i porozmawiać.
David Attenborough.
7. Kraj do jakiego chciałbyś pojechać?
Nowa Zelandia. 
8. Masz do wyboru 3 obrazy, mroczny jesienny pejzaż z początku XXw, pastele przedstawiającą bukiet róż, czy kolorową abstrakcję, który wybierzesz?
Mroczny, jesienny pejzaż. Bukiety wolę żywe. Krajobrazy są bardziej ulotne, a nowa sztuka do mnie nie przemawia. 
9.  Potrawy słodkie czy słone, preferujesz?
Słone. 
10. Kolor który ciebie prześladuje, którego nie lubisz, źle Ci się kojarzy to...
Różowy. 
11. Na hasło "tajemniczy ogród" co sobie myślisz?
Miłe sercu, bezpieczne odosobnienie.

 Od Aradhel:
1. Zmierzch czy świt?
Świt. Pobudza.
2. Wyobraźnia czy realizm?
Ostatnio proza życia wtłacza mnie w realizm...
3. Z wiatrem czy pod wiatr?
Wole z wiatrem- byłoby łatwiej. Co z tego jak ostatnio ciągle zmagam się z chłostającymi twarz porywami? 
4. Rodzina czy praca?
Rodzina. 
5. Fiołek czy jaśmin?
Fiołek...
6. Złoto czy srebro?
Srebro.
7. Ciasto marchewkowe czy sernik?
 Sernik!
8. Piotrus Pan czy Zorro?
Ani jeden, ani drugi. A mogę wybrać konia Zorro?
9. Kolor Bożego Narodzenia to dla mnie kolor...
Zawsze był biały (śnieg), ale ostatnio jakoś kojarzy mi się z czerwienią....Szata Świętego? ;)
10. Z rodzicami w pobliżu czy jak najdalej?
W jednym mieszkaniu może nie. Ale czasem dobrze, kiedy ma się ich blisko...

Moje wyróżnienia- cóż, nie tak dawno nominowałam blogi ulubione.
Tu lista z okazji nowej nagrody.
Niewymienieni niech wybaczą. Obserwuję około 50 blogów. Ostatnio niestety życie mi plącze ścieżki i nawet czytać nie mam kiedy, co dopiero komentować i żyć tym, co tworzycie.  
Jednak wymienię te, które staram się śledzić i lubię je odwiedzać:   
1. Agniechę i Paulinę od koników polskich.
2. Owieczkę Rogatą.
3. Leptira.
4. Inkwizycję z Czułego Inkwizytorium.
5. Moje Podlasie.
6. Do Dzieci Z Pasją.
7.Bubisa z Mojego życia na wsi.
8. Weszynoska z Rancza Zalas
9. Powrót do tradycji z kozami w tle.
10. Ilona i jej Mała Zagroda :)
11. Mir i Jego Las.

Śpieszę poinformować nominowanych, psy wywietrzyć i chyba zlec wcześniej.
Miękkie serce twardego tyłka wymaga.
Mój schudł. Czy twardszy? Chyba bardziej kościsty raczej.
Dobre serce chyba tylko dla zwierzów i dzieci. Reszcie chyba trzeba reglamentować.    
Chudy, nie chudy też wyspać się musi, a młode jeszcze dobrzeją po infekcji więc noc raczej niespokojna mnie czeka. 
 
Poniżej moje zapytania.
Kto ma ochotę wytrzewić się nieco i czas na takową czynność literacką posiada- zapraszam.
Jeśli nie- złościć się  i włosów z głowy rwać nie będę, ale...sobie to zapamiętam!
(he he he) 

1. Literatura współczesna czy klasyka?   
2. Deszcz czy śnieg?
3.  Kiedy czuję zapach siana myślę o...?
4. Cechy charakteru, jakie chciałabym/chciałbym u siebie zmienić? 
5.  Kochasz dla czy za?
6. Pies to dla Ciebie...?
7. Kogo zabrałabyś/zabrałbyś do szalupy ratunkowej- swojego ukochanego zwierza czy lubianego sąsiada? 
8. Kamień czy drewno?
9. Barbie czy Xena?
10. Poezja śpiewana czy gotic?    
 
  


1. Zmierzch czy świt?
2. Wyobraźnia czy realizm?
3. Z wiatrem czy pod wiatr?
4. Rodzina czy praca?
5. Fiołek czy jaśmin?
6. Złoto czy srebro?
7. Ciasto marchewkowe czy sernik?
8. Piotruś Pan czy Zorro?
9. Kolor Bożego Narodzenia to dla ciebie kolor...
10. Kawa w fotelu czy na tarasie?
11. Z rodzicami w pobliżu czy jak najdalej (kwestia mieszkania)?


Read more: http://sloneczneniezapominanie.blogspot.com/#ixzz2D4IcAJqp
1. Zmierzch czy świt?
2. Wyobraźnia czy realizm?
3. Z wiatrem czy pod wiatr?
4. Rodzina czy praca?
5. Fiołek czy jaśmin?
6. Złoto czy srebro?
7. Ciasto marchewkowe czy sernik?
8. Piotruś Pan czy Zorro?
9. Kolor Bożego Narodzenia to dla ciebie kolor...
10. Kawa w fotelu czy na tarasie?
11. Z rodzicami w pobliżu czy jak najdalej (kwestia mieszkania)?


Read more: http://sloneczneniezapominanie.blogspot.com/#ixzz2D4IcAJqp

czwartek, 8 listopada 2012

Ekspresowo: Falstart.

No i cóż.
Żłobkowanie Młodego skończyło się po drugim dniu. 
A tak mu dobrze szło; nie płakał za wiele, na trzeci dzień miał zostać już na południową drzemkę.
W nocy rzuciła się mu na głowę gorączka i z małego noska począł lać się katar...
Nad ranem, około piątej, gorączka 38,5 nie zwiastuje nic pozytywnego, więc podjęłam kroki mobilizacji na pełnej linii. 
Jako, że pomysł jechania z chorym Starszym do lekarza i zabieranie Młodszej - przynajmniej nie objawiającej jeszcze zaszczepienia wirusa uważałam za chore, przybyły posiłki rodziców naszych.
Zostali z Młodą, a ja mogłam w miarę spokojnie, udać się do lekarza z Młodym.

W poczekalni tłumy charczących starych i całkiem małych.
Lekarka stwierdziła infekcję wirusową, czego się domyślałam, bo galopujący był ten rozwój choroby (właściwie w przeciągu nocy). 
Ze żłobka nici, mamy przerwę do środy przynajmniej. 

Póki co stan podgorączkowy, gluty do pasa, ale humor małego rozbójnika powrócił więc mam nadzieję na lepsze widoki.

W pracy liczyli na mój powrót, ale nie wyszło, stąd nastroje zabójcze zapewne. 

A, bo cholera z tymi babami. 
Rodzą te dzieci, a potem im te dzieci chorują, i te baby (tak! te same!) biorą urlop, albo i opiekę nawet na te dzieci - szkoda gadać. 
Chyba najlepiej jakby ta baba w domu z tym dzieckiem siedziała! Bo cóż po takim pracowniku?
Ano- zgoda!

Więc dajcie tym babom podchować dzieci. 
Albo zapłaćcie im mężom, partnerom tak, by te baby mogły w domu z dziećmi zostać. 
Zająć się nimi, domem, tudzież psia i kocią menażerią, włączając w to jakieś duże sztuki nieparzystokopytnych lub/ i przeżuwaczy.

A jak wrócimy- przecież i tak czekają nas cztery etaty.
Praca.
Dom.
Dzieci i menażeria.

I po tych trzech, podpierając się rzęsami, wciskać coś na siebie ładnego i pachnieć...

Nic tylko udusić się taką podwiązką tudzież zachlastać na śmierć pejczem.(niepotrzebne skreślić)
Wrrr.

piątek, 2 listopada 2012

Zdychaliby długo....

Jestem na FB, no jestem.
Czasem podpisuję petycje dotyczące wielu akcji związanych z wiwisekcją, hodowlą zwierząt futerkowych, wybijania mustangów, akcji wybijania kojotów u jankesów i innych tam działań, jakie podejmuje jedynie słusznie panujący, zdegenerowany gatunek, do którego niestety należę, choć często się tego wstydzę.

Otóż dziś, na FB przeczytałam (profil Vivy, tej od zwierząt, co to jej niektórzy bardzo nie lubią, bo się użala nad konisiami wiezionymi do Włoch czy też męczonymi na targach (z tradycjami, kurwa mać) ), że  u naszych podobno bardziej cywilizowanych sąsiadów kwitnie pewien rodzaj burdelów.
I nie, nie są to burdele z samicami człowieczymi.

To burdele dla zoofilów.
Utrzymywane tam psy i koty służą rozrywce tych zdegenerowanych istot- czyli ludzi.
I wszystko w majestacie prawa, bo zoofilia w Niemczech nie jest karalna.
Zdjęć (podobno bardzo drastycznych- co można sobie wyobrazić) nie oglądałam.

Wiecie co?
Ja już czasem mam naprawdę dość.
Miałam nikomu juz źle nie życzyć.
Ale takim degeneratom tylko kawał jelita wyciagnąć, przybić do słupka i ganiać dookoła, aż sobie te flaki z siebie powywlekają.
Niech zdychają w męczarniach. 
Padlina nie ludzie.
 

Popaprańcy p...leni.
Dobra, dość Tupaja...adrenaliny i kortyzolu już na dziś dość.