.

.

niedziela, 9 listopada 2014

Nebel

Nebel tu, Nebel tam.
A jak mawiała moja psorka od niemieckiego na studiach- tylko półmgła, bo bez rodzajnika.

Tupaja we mgle.
Garip swoje.
Ruda swoje.
Ma babsko siły co by kopać za myszuchami w polu. 
Dziś wracaliśmy po nią z Garipem, bo odeszłam całkiem daleko, a ta dalej ryła. 
Nie wkurzałam się. 
Jakaś taka dziś jestem wyciszona. 
A może stępiała?
Nawet rąbanie rozpałki mnie nie rozruszało. 
2 taczki.

Ale, wróćmy do mglistego łażenia.




I Nebel rammsteinowski.
Raczej nie o mgle.
Aaa...takie tam...


7 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. :-)))
      Ty to jak podsumujesz :-)))
      Przcież pisze ,że wyciszona czyli nie zemgliło...

      Usuń
    2. No dobra, mialo byc zAmglilo :)))))))))))))

      Usuń
  2. Moje też tak ryjo. Przedpole oczyszcza Wałek, potem wkracza Frodo i kopie Rów Mariański.

    OdpowiedzUsuń
  3. Źle mi się kojarzy, właśnie czytałam o planie "Nacht und Nebel"...
    Ale nastrojowo bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  4. no i mi nie najlepiej się kojarzy ta zniemczona mgła, ma którą ja w dzieciństwie mówiłam "mygła" a samą w sobie lubię bardzo i wcale mnie nie mgli jak mygła jest :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Sie trägt den Abend in der Brust". Rammstein ma dużo dziwacznych tekstów, ale ten mi się podoba, choć smutny. Przyznam, że mgłę w przyrodzie bardzo lubię obserwować.

    OdpowiedzUsuń