.

.

wtorek, 9 czerwca 2015

Osobowość kury

Deszcz od wczoraj wieczora namacza wszystko wkoło- i BARDZO DOBDZIE, jak to mawia Absorberka, bo sucho już było jak pieprz i wody w piwnicy zero.
Z racji gąbczastości i śliskości podłoża, wypad na pola nie wchodzi w rachubę, wryć się w błoto na grządkach też nie mam ochoty.
Herbata zalana (śpiewa), a w kurniku...
Perła chyba za kwoczenie się bierze.

Perła

Perła w stadzie
Wczoraj, koło siedemnastej zauważyłam, że Perła siedzi na gnieździe. 
To zbyt późna pora na składanie jajek (moje niosą się do godzin wczesno -popołudniowych). 
Zaczęłam podejrzewać ją o to, że zasiadła.
Nie wiem czy Tito dał radę (czasem kura mocno przysiadała i wydawało się, że karakan miał możliwość strzelić do celu) czy tylko po mamusi Olusi ma instynkt kwoczenia.
Zobaczymy.
Póki co postanowiłam przenieść ja do kurnika. Powinna mieć spokój, ale pozostałe pomieszczenia są niestety mało szczelne i nie chciałabym, aby podzieliła los Piotrusia .

Pierwsza zmiana w zachowaniu dała się zauważyć, kiedy sięgnęłam ręką do niej. Podniosła skrzydła i chciała mnie dziobnąć. Wyraźnie broniła jaj. 
Najciekawsze jednak stało się, kiedy wraz ze skrzynką przenosiłam ją do kurnika.
Oczywiście nie wytrzymała napięcia i zeskoczyła.
Z wrzaskiem, ale takim całkiem innym niż gdy się kury czegoś przestraszą, innym jak przy obwieszczaniu całej okolicy, że właśnie wydały z siebie jajo.
Perła była sfrustrowana, bo odbierałam jej (w jej ocenie) jaja, może przyszłe dzieci!

Długo chodziła, gdacząc głośno. Zainteresowane tym kury odpowiadały jej z zakątków wybiegu.
Jednak najciekawsze stało się w momencie, kiedy Perła stała, a podeszłą do niej Olka. Chyba z paręnaście sekund patrzyły sobie w oczy. 
Potem młoda kwoczka położyła się w miejscu, gdzie kurowskie się tarzają, a reszta kur i Tito... stały cicho koło niej.


Olka z dziećmi, 2014 r. Na grzbiecie- Perła i Pepita

Olka z dziećmi, 2014 rok, obdziubuje kosiarkę z trawy

Piękny, ale brutalny Bruno; ojciec kurczaków Oli; 2014 r.


Nie będę tu wypisywała glorii na temat zwierząt, bo większość z was sama je obserwuje i wie, że to nie maszynki mięsa, jajek czy mleka.
Jedni to widzą- i nie uważają za nic dziwnego. Ot, takie zwierzęta są, ale nie zmienia to faktu, że się je zabija i zjada. 
Niektórym takie informacje nie pozwalają jeść zwierząt.
Dla innych z kolei są niewygodne, bo wreszcie trzeba wziąć to pod uwagę w kształtowaniu warunków bytowych zwierząt hodowlanych.

Rozwój badań nad behawiorem zwierząt daje nam obraz psychiki zwierząt, ich inteligencji i obala mity kartezjuszowe. 
Co potrafią kury?
Ano, całkiem sporo:
- rozróżniają liczby od 1 do 5
- potrafi rozróżnić do 100 swoich towarzyszek
- gdaczą na około 30 różnych sposobów, w zależności od przekazywanej treści
- pamięć kur dotyczy często takich zagadnień jak kto komu jaki kąsek smaczny podrzucił
- kojarzą związki przyczynowo- skutkowe
- w jednym z eksperymentów ptaki chore otrzymywały dwie karmy, w tym jedną ze środkiem przeciwbólowym. Oczywiście po pewnym czasie korzystały już tylko z drugiego typu karmy
- kury pojmują także dość złożone koncepcje. W jednym z eksperymentów udowodniono, że mogą "przewidywać przyszłość i demonstrować samokontrolę". Ptak miał dziobnąć guzik i otrzymać nagrodę natychmiast lub poczekać 22 sekundy i dostać zwiększoną porcję. W 90% wypadkach kury potrafiły powstrzymać się i zaczekać na nagrodę. 
- kury uczą się też od innych na zasadzie obserwacji oraz przekazują wiedzę swoim dzieciom


Olka asystuje przy przekładaniu fotelików samochodowych

Nie trzeba też chyba pisać, że każda kura to odrębny osobnik. 
Każda ma inną osobowość. 

Im więcej przebywa się ze zwierzętami, obserwuje je, a ma się do tego pewną wrażliwość, tym bardziej czuje się odpowiedzialnym za to "oswojone" życie. 
To znów nastręcza "kłopotów"...

Nie zjem swoich kur i tym samym pozostanę goopolem.
Oczywiście mając takie małe stadko jeszcze mogę sobie pozwolić na utrzymywanie ich do śmierci naturalnej, mimo spadku nieśności, ale w przypadku większej ilości byłoby to samobójstwo.




Pisząc o mądrości kurzej korzystałam także z:

16 komentarzy:

  1. Ty kury, ja obserwuję swoje dwa psy. Ileż mądrości, sprytu, ile MYŚLENIA jest w zwierzętach!

    OdpowiedzUsuń
  2. Potwierdzam wszystko w 100 procentach. Każda kura ma inny charakter i temperament, inne upodobania. Niektóre są wręcz niesympatyczne.
    Moje żyją do naturalnej śmierci, która czasami przychodzi też niespodziewanie z lasu lub nadlatuje z nieba. Bardzo jestem ciekawa ile lat będzie żyła nestorka Czarnogłówka.
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja to bardziej koty, gołębie i psa obserwuję. Kury dopiero planuję kupić...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mogę się pot tym tylko podpisać. Do obserwowania mam całe mnóstwo osobników i osobowości. Najbardziej "znam się" oczywiście na rogatych.
    Moje kury też żyją do śmierci naturalnej lub zbrodniczej (lis albo kuna, albo jastrząb). Dwa dni temu podczas upału oddał ducha kogut Klemens II, a miał dopiero dwa lata. Nie mamy więc koguta.Najstarsze me kurki, które umknęły pogromcy z końcem stycznia odeszły miesiąc później jedna po drugiej w wieku lat 6. A niosły jaja do końca. Te sześć, które mam nie są ze mną jeszcze zaprzyjaźnione, a teraz bez Klemensa zupełnie zdezorientowane.
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  5. A powiadajo, ze kury so w posiadaniu kurzecego mozdzku, a tu paczpan, takie cwaniaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwyraźniej, kurzy móżdżek- to komplement ;)

      Usuń
  6. Piękna jest ta biała kura takie stadko chciałam mieć:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. To rozróżnianie liczb najbardziej mnie zaintrygowało, bo reszta to normalka :). Aż skoczę do linku źródłowego poczytać...

    OdpowiedzUsuń
  8. Sama prawda ;) Wbrew pozorom są to bardzo inteligentne stworzenia. Ile to ja się namęczyłam z kilkoma uciekinierkami poza wybieg, normalnie każdy sposób wykorzystać potrafiły, każdy słaby punkt ogrodzenia. Nawet nauczyły sobie pomagać najpierw wskakując na słupek ogrodzenia, potem drzwi od kurnika, lekko przechylony pień klona. Ostatecznie skończyło się na przycięciu lotek na jednym ze skrzydeł. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pewien pan w ogrodzie swoim znalazł wieczorem martwą srokę. Postanowił że zakopie ją rano. Rano obudził go krzyk ptaków. Wyszedł do ogrodu, nad martwym ptakiem fruwały sroki, Zaczął liczyć, zdumiony ich ilością doliczył do 100 dalej już mu się myliło więc przestał. Ptaki przestały krzyczeć w milczeniu zataczały koła nad martwym ptakiem. Po godzinie odleciały. A człowiek stał zastanawiał się kim był ten martwy ptak.
    My widzimy bardzo niewiele co prawda są ludzie co widzą (czują) więcej, ale i tak jest ich mało większość zdecydowana nie chce widzieć nic.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zwierzęta są dostrojone do mądrości swoich ciał i natury. My się rozstroiliśmy (Montaigne).

    OdpowiedzUsuń
  11. Też mi się kur chce. Może w przyszłym roku fundnę sobie małe stadko. Na razie obserwuję kozy- mam trzy i każda całkiem inna. No i wiewióra ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak, to wszystko prawda Tupajko. Kury wcale nie sa głupie. Dają sobie wiele wiele sygnałów. Potrafia sie przyjaxnic i szczerze nie lubić. My też nie zjadamy swoich kur (tylko koguty były zjadane przez moich czworonogów i cezarego, gdy kogutów był nadmiar). Niektóre po pieciu latach naszego gospodarowania już odeszły ze starosci. Wiele zostało zabitych przez drapieżców. Stado sie zmniejsza. Staram sie teraz nie dopuszczać już do pomyslnego wysiadywania jaj, bo juz nie chcę rozrostu stada a raczej powolnego jego zmniejszania.
    A Perełce zycze by sie wysiedzieć coś udało i matką dumną zostac potem. To daje tyle radosci i dumy kwoce oraz Tobie, jako obserwatorce.
    Pozdrawiam ciepło!:-))

    OdpowiedzUsuń
  13. Święte słowa.Obserwuję u mnie jedną kurkę ,która bardzo chce siedzieć ale jajek nie chce nieść i wykorzystuje kazde zniesione jajko przez koleżankę.Czeka cierpliwie aż jajko pojawi się i zaraz na nim siada.Potrafi nawet ustąpić i zaprosić do gniazda następną koleżankę i tym sposobem uzbiera sobie kilka jajek a spróbuj jej zabrać to tak się drze i puszy oraz dziobie że strach podejść.Tak mnie wkurzyła ,że za karę wylądowała w metalowym koszu i czekam aż jej przejdzie.Miłego dnia i sloneczka życzę.

    OdpowiedzUsuń