.

.

niedziela, 30 października 2016

Subiektywnie o zielsku- trędownik i duperele okołotupajowe

Tak już dawno miałam się zabrać za pisanie o "swoich" ziołach. 
Opracowania dokładne, gatunek po gatunku są do wyklikania w sieci; polecam szczególnie dr Różańskiego. Wpiszecie zioło i jego nazwisko i hyc! wyskakuje jego strona.
Miałam pisać systematycznie, alfabetycznie, ale nie udało się.
Ogólnie ostatnio mam jakąś niechęć do pisania, nie ze względu na trolli. 
Pomysł mam, a za chwilę myślę: "po co?". "Nihil novi" i etcetery.

Trędownik mnie natchnął, a właściwie natchnięta zostałam przez przez Maszę, bo ułamała mi mojego, od Doroty P., co po szkole u dra Różańskiego więc to raczej jej wypadałoby pytać o zielska ;)

Mój trędownik
A tu ze strony encyklopedia-roslin.cba.pl
Nota bene, nie wiedziałam, że taka agenda ma swoją stronę o ziołach. Hmm.

Trędownik bulwiasty Scrophularia nodosa, bo o nim piszę jest rośliną łatwą do zaobserwowania. 
Całkiem spora, o charakterystycznych kwiatkach- dla mnie przepiękne, rozdęte dzbaneczki.
Kiedy już go owady zapylą (a jest bardzo miododajna), tworzą mu się nasionka w dwukomorowych torebkach. 
Jak dla mnie- bomba, bo dwie komory w torebce wystarczą. 
Im więcej podziałek- tym u mnie większy bałagan. 

Roślina lubi mokro.
Po rowach jej szukajcie, po mokrych łąkach, nad stawami, rzeczułkami, no i w Tupajowisku, gdzie poprzednia właścicielka lub/i jej rodziciele wyorali "zbędne" dreny i mam jak mam, czyli "Małe Całowanie" (w odróżnieniu od dużego ), jak dłużej popada.

Na co pomaga?
Ano głównie na skórę, o czym mogłam się przekonać będąc u Doroty P. i kiedy użarła mnie moja ulubiona mucha jusznica, o której już kiedyś.... 
Okładzik z wyciągu octowatym i niemal słyszałam jak mi się bąbel wsysa.
Trędownik nadaje się właśnie w celu uśmierzania bólu po ugryzieniach, niweluje odczyn po ślinie much, które z niejednego wołu, jelenia, myśliwego (tfu!) chlały, a jak kto ma uczulenie, to już szczególnie może być wdzięczny i przytulic mocno trędownika do siebie, bo na prawdę pomaga.
Działa też podobnie na błony śluzowe. Także- do paszczowo i kobietom, w razie stanów zapalnych-dowcipnie.

Leczy też wypryski, ciężko gojące się rany, oparzenia, oleżyny, stłuczenia.
Wewnętrznie- celem wzmocnienia serca, na zaparcia. Może być stosowany w leczeniu chorób autoagresywnych. 
Dawniej stosowany do leczenia gruźlicy węzłów chłonnych (skrofulozy).


Zbieramy ziele i kłącza, od maja do września.

A to potfur co mi połamał trędownik.
No, ułamał.
Jest już z nami miesiąc.




W sobotnim dodatku do nielubianej ostatnio gazety, widziałam na oczy własne- krem ze śluzu ślimoli. 
Tak, słyszałam już o tym wcześniej. 

Nie lepiej, zamiast wydawać kasę walnąć się w grządki wieczorem i:


niedziela, 23 października 2016

Fungistycznie

Mały wywrotowiec ma się dobrze.
Wywrotowiec, bo jak gdzie pokątnie przykucnie to oczywiście idę na pierwszy ogień i w kroksach się ślizgam. 
Już raz pieszczotliwie walnęłam na kolano. Aż cud, że sobie go nie połamałam.
Ząbki jak szpileczki sprawdzają wrażliwość na ból i margines reakcji zapalnej gryzionego.
Czasem jest tak, że Absorbery salwują się ucieczką.

Mądre są zwierzaki już od wczesnego wieku.
Wiedzą, że dziecko to dziecko i na więcej sobie pozwalają.

Jesień przyszła do nas zimnonoca.
Wieczorem ściąga za sobą chłodek także dziś musiałam dwukrotnie z dymem się puścić.
Niedomogi mnie ogarnęły (Bo mięsa nie jesz; bo chłopa ci trzeba)

Znów zatoki i jakiś wirus gardłowy; niedoleczone sprzed dwóch tygodni. 
Druga seria. Swoiste "Zatokowe rewolucje". 
Do tego, pożałowałam resztki humusu i odczuliśmy to wszyscy, bo nigdy tak szybko z Bazaltowej nie schodziłam.....

Bazaltową lubi Absorberka. 
Już - jak sama zauważyła, nie stęka przy wchodzeniu, a dziś z lekkim ślizgiem złaziliśmy tą samą, bardziej stromą stroną i dawała dzielnie radę.



Grzyb się rzucił w lasy; wczoraj, w okolicach Storczykowego Wzgórza, udało mi się przypadkiem przygarnąć trochę moich ulubionych grzybów. 
Podgrzybek brunatny; czarny łepek. 

Dziś typowy spacerek niedzielny, z purchawkami w tle.

Wczoraj lejkówki, do których dawno temu mała Tupaja sikała jak do nocników, śliczne dzieżki pomarańczowe i masa innych grzybów. 
Najlepsze jest to, że wcześniej Absorber zapytał o kolory grzybów. Powiedziałam, zgodnie z prawdą, że są różne, nawet fioletowe, pomarańczowe. 
I takie spotkaliśmy.


Tylko leżeć i patrzeć....

Sielana okołojakuszowa

Absorbery z bułami i herbatą.
Ruda bez.

Dzieżka pomarańczowa


Purchawka jeżowata
Był moment, kiedy Absorberostwo zgodnie lasu specjalnie nie lubiło. Nudy.
Teraz...Hmmm. Znajdują sobie jakiś pieniek, utykają szyszki, potem w nie walą, znoszą maści z błotka i igliwia i leczą szczątki denata. A ja mam czas dla siebie.
Żałowałam, że nie zabrałam Krajewskiego ze sobą. 
Znaczy, nie samego pana Marka, ale jego powieści. Cykl o Eberhardzie Mocku. 
Cóż. Nigdy fanką kryminałów nie byłam, a tu taka historia. 
Siedzę, czytam. Jak nie czytam to chcę usiąść lub choć gdzieś w kąt umknąć, żeby przeczytać. 
Trzeci tom w 1,5 tygodnia to może nie super wyczyn, ale jak na moje możliwości- to bardzo dobry wynik.

Poza tym to jesień w pełni.
 Myszy harcują w domu, padają w ogródku i w lesie, na co dowód:


(Zabierzmy ją do domu!
po co?
Żeby wiedzieć czy na pewno umarła.
Ale ona nie żyje. Widzisz, nie rusza się. Już się nawet rozkłada chyba...
Ale mamo, weźmy...).

Nie wzięliśmy.

Motanki rosną w siłę.
Mam nadzieję, że pracują już dzielnie...
Mają nad czym...;)




sobota, 1 października 2016

Masza

No i jest.
Adoptowana z Jaworskiego TOZu.
Pani Iwonka, prowadząca DT dla szczeniaków wypieściła dziewczynkę na fajną kuleczkę.






Brakowało drugiego psiska.
Pomyślałam też o Rudej, która obecnie większość czasu spędza na podwórku, że byłoby jej weselej z towarzystwem.
Oczywiście Masza śpi na górze, w moim pokoju, ale wiosną czy latem być może zmieni zdanie i zamieszka z babką na dole.
Zobaczymy.

Nie wiem co z niej wyrośnie.
Na pewno troszkę dłuższy włos, chyba średnia.

W DT zachowywała się wzorowo. Spokojna, zainteresowana, ale bez przesady.
Póki co emocje wielkie związane z podwórkiem, zegarem na wieży kościelnej, ale kto by nie był przerażony biciem dzwonów na popołudniową mszę?

Ruda średnio zainteresowana.
Jagoda przerażona.

Absorberka zachłanna na towarzystwo, Absorber momentami uciekający przed małą.
Nieśmiały w kontakcie.

Wieczorem miałam trzy rozbrykane szczeniaki.
Maszeńka ma pazur jak chce, ale mądra.
Zaakceptowała już koszyczek, po dwukrotnym odniesieniu do niego dała spokój chęci abordażu mojego łóżka.

Teraz zasypia.
Póki co...

--------------------------
To moje piąte szczenię w życiu.
Mimowolnie przypomniałam sobie....

Garip, jeszcze u hodowcy


Garip (24.05.2010- 03.06.2016)