.

.

sobota, 14 października 2017

Nie zapomniałam

Idziesz prawie zaraz po śniadaniu, wyjmujesz pranie z bebechów pralki.
Kiedy je wieszasz, wilgotne, nie parują jeszcze jak zimą, ale wiesz, że musisz je wieszać szybko. 
Dzień krótki już.
Patrzysz pod nogi, bo znajdujesz odrętwiałe pawiki i admirały.
Sadzasz je na kosmosach, ale z dala od kur, bo mogą zadziobać.

Szczeble furtki posklejane przędzą krzyżaków, martwe robotnice szerszenie leżą pokotem.
Jesiony sypią już listowiem, a nadgorliwcy już tną. 
Dobrze, że nie w sezonie lęgowym, ale jednak...

Doba mi się skróciła.
Praca na pełen etat. 
W zawodzie, rzec można. 
Bazując na wiedzy i zainteresowaniach brnę w różne tematy, ogarniam stada małoletnie i cieszę oczy znajomymi widokami. 
W domu czasu mniej.
Częste wieczorne agonie.

Kicia dochodzi do siebie po wypadku, ale pewna niesprawność zostanie. 
Coraz częściej myślę, że ją jednak ktoś kopnął...

Nowe kocię czeka na wizytę u weta.
Małe, wiejskie, podrapane; niepewna jestem, chyba raczej Julian, ale może Jula. 
Mądre; po wieczorze już zakuwetkowane. 
Śpi w transporterku. Woła w nocy o żarcie.
Wstaję.
No, bo jakby inaczej?

Nie mam czasu ostatnio na bloga.
A jak mam to czytam. Książki.
Albo żyję.
;)

Julian?

Oznaczanie z Absorberką

Przy Małych Organach Myśliborskich 

Absorber w bzach

...buraki kisimy

W terenie często...i bardzo dobrze!